Trudno uwierzyć w zachowanie turystów. Chwalą się zdobyciem Śnieżki w sylwestra
Nocna turystyka w polskich górach to zjawisko znane nie od dziś. Poszukiwacze adrenaliny wybierają się do Karkonoskiego Parku Narodowego i na szlaki po zmroku, choć nie jest to dozwolone. Zamknięcie parku dla turystów w nocy jest podyktowane m.in. troską o zwierzęta, które w nim wypoczywają.
W sylwestra dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego Andrzej Raj apelował, by uszanować ten przepis.
„Mamy aż 365 dni w roku, gdzie od wczesnych godzin porannych do zmierzchu ponad 2,5 mln osób może cieszyć się i odpoczywać w tych pięknych górach. Tę szczególną noc, podobnie jak inne noce w całym roku, pozostawmy przyrodzie, której tak wiele zawdzięczamy” – pisał. Do turystów zwrócił się w imieniu wilków, rysi, jeleni, saren, dzików, borsuków, lisów, gronostajów, łasic, popielic, koszatek, płochaczy (…) i innych gatunków zwierząt.
Apel zdał się jednak na nic.
Wchodzili na Śnieżkę w sylwestra
„Wyborcza” informuje, że w ostatnią noc 2024 roku turyści postanowili zdobyć najwyższy szczyt Karkonoszy. Światła latarek widać m.in. na screenie zdjęcia zamieszczonego w grupie Karkonoskie Szlaki. Dominik obserwujący widok na szczyt z kamerki na Domu Śląskim twierdził, że turyści poszli dalej i odpalili na górze fajerwerki.
Inny z użytkowników chwalił się nocnym zdjęciem sprzed Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego.
„Pewnej Sylwestrowej nocy, kiedy wiatr chciał urwać głowę” – napisał. Nie jest pewne, czy zdjęcie powstało w ostatnią noc roku, ale opis się zgadza. Warunki były wtedy bardzo trudne i wiał silny, huraganowy wiatr.
Nie wiadomo, ile osób zostało pouczonych
Przemysław Tołoknow, z-ca dyrektora KPN twierdzi, że sztucznych ogni na Śnieżce nie było, ale ludzie „walczyli, żeby w ogóle zejść” na dół. Warunki atmosferyczne były zaś tak trudne, że legitymowanie i zatrzymywanie osób łamiących zakaz nie mogło trwać długo. Nie wiadomo, czy i ilu pouczeń udzielono.
Odpalenie fajerwerków w KPN udokumentował na zdjęciach użytkownik SnajperFoto. „Na zdjęciach, które wczoraj zrobiłem, widać, że ktoś między Przełęczą a Śnieżnymi Kotłami puszczał fajerwerki o północy. (...). Jeśli my, mieszkańcy i turyści, nie będziemy respektować takich prostych zakazów, to jak mamy myśleć o czymś większym? O wspólnej odpowiedzialności, o szacunku dla przyrody, dla siebie nawzajem?” – pytał.
Internauci byli podzieleni w ocenie osób, które wchodziły na Śnieżkę mimo zakazu.
„Widok z góry na wschód słońca – też trzeba iść w nocy – jest tak piękny, że nie wiem, jak można tego komuś zabraniać. Chyba tylko ci co zazdroszczą, krytykują. Albo sami byli, widzieli i nie chcą żeby inni tego doświadczyli” – pisał jeden z internautów.
„Mamy tak szeroki dostęp do informacji jak nigdy, a mam wrażenie, że jesteśmy coraz głupsi. Głupsi i agresywni” – komentowała Paulina. „pato turyści nie znają granic”... – skwitowała inna osoba.
O turystyce „challenge’owej” mówiła wcześniej w Jedynce Monika Rusztecka z Karkonoskiego Parku Narodowego. Zauważyła, że liczba osób, która decyduje się na wychodzenie w góry po zmroku rośnie. „Za rok 2022, z tego, co pamiętam, od czerwca do października w godzinach od 22.00 do 6.00 było ponad 1000 osób i ta liczba zdecydowanie rośnie” – mówiła.